LOFOTY - TOP 5 - CO ZOBACZYĆ

Lofoty - tutaj chce dotrzeć każdy. Kamień milowy podróżników, motocyklistów, camperowiczów i wszystkich innych turystów. Cud świata. Tych epitetów można by mnożyć bez liku, a i tak nie starczyłoby słów, by je opisać. To trzeba zobaczyć na własne oczy. Gdzie dziś Was zabierzemy? Wspólnie przejdziemy 1978 schodów, spróbujemy nie ukraść tabliczki z nazwą miejscowości, a także napijemy się drinka z lodowego pucharu. Przed Wami nasze TOP 5 Lofotów. Zapraszamy :)  


1. REINE I REINEBRINGEN

Nie może być inaczej. Od tego widoku trzeba zacząć. To trzeba zobaczyć. Trzeba to przeżyć. Pocztówka z Lofotów, widok jakiego nie da się podrobić... i jak wspólnie stwierdziliśmy to jeden z najpiękniejszych widoków, jaki ukazał się naszym oczom w życiu. A to wszystko z Reinebringen, po przejściu 1978 kamiennych schodów, z wysokości 484 metrów n.p.m.. Czy było ciężko? No oczywiście, że tak. A czy zrobilibyśmy to jeszcze raz? Bez najmniejszego wahania! Reinebringen to nie tylko piękno natury, ale także wyzwanie i satysfakcja z jego pokonania. To miejsce, które z pewnością zapadnie w sercu każdego, kto zdecyduje się je odwiedzić. I ciężko jest je opisać, bo... to po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy. Postrzępione, spiczaste szczyty wyrastające wprost z wody, granatowy fiord i te mikroskopijne wysepki w dole - istne cudo! Patrzcie i podziwiajcie razem z nami...
  







Samo miasteczko Reine nie jest już tak urzekające. Wszyscy i tak przyjeżdżają tu dla widoku z Reinebringen. Ta jedna z najpopularniejszych osad na całych Lofotach, położona na wyspie Moskenesøya, zamieszkiwana jest przez ledwie 300 osób. W sezonie pęka jednak w szwach. I jakoś nas to nie dziwi :) 




2. Å

Powiedzieć, że to jeden z "norweskich końców świata", to jakby idealnie zobrazować Å. Dalej dojechać po prostu się nie da, kończy się tutaj droga i kończą się Lofoty! Kończy się też... alfabet, gdyż Å to ostatnia litera alfabetu norweskiego. Wioseczka jest tak wielką mekką turystyczną, że jeszcze do niedawna największym kłopotem były... kradzieże tabliczek z jej nazwą. Takową chciał mieć każdy. Jak prezentuje się Å? Jak wiele innych rybackich wioseczek w Norwegii, ale i tak spacerowaliśmy tutaj urzeczeni i podziwialiśmy każdy kąt. Drewniane, czerwone, budowane na wysokich palach tuż nad samą wodą domki rorbuer. Dookoła zapach ryb, glonów, a w tle oczywiście góry. Piękniej chyba się nie da. Mimo że w większości jest to osada turystyczna, dalej żyje tu sporo osób utrzymujących się tylko i wyłącznie z rybołówstwa. Co więcej, to tutaj znajduje się Norweskie Muzeum Sztokfisza, które dokładnie przedstawia proces produkcyjny ryby, od połowu na morzu, przez suszenie i sortowanie, aż po eksport na stół. Niezwykle malowniczo prezentuje się też, trochę na wyrost ale niech będzie, główny placyk z bardzo klimatyczną piekarnio-kawiarnią. Skosztowaliśmy tu aromatycznej kawy i posililiśmy się przysmakiem z Å, czyli wypiekaną na miejscu cynamonką. Tabliczki z nazwą nie ukradliśmy, ale selfie na pamiątkę mamy, a jakże ;) 
 












3. HENNINGSVӔR

Choć terminem "Wenecja Północy" zwykło określać się Sankt Petersburg, to i na Lofotach znaleźć można takową "Wenecję". Mianem tym szczyci się Henningsvær. I nie jest to stwierdzenie na wyrost, bowiem wioseczka położona jest na kilku wyspach, połączonych ze sobą mostami i kanałami. Jako ciekawostkę warto też dodać, że aż do 1960 roku można było się do niej dostać jedynie od strony Morza Północnego! Innej drogi nie było. To, co zachwyca w Henningsvær na pierwszy rzut oka to kolory. Miasteczko jest dosłownie wielobarwne, co w słoneczny dzień podbija wrażenia. Szczególnie jeśli przejść się na północny kraniec portu i stamtąd obserwować miasto i cudnie odbijające się w wodzie górskie szczyty. Bajka! Mimo że Henningsvær jest niewielkie, liczy sobie ledwie pół tysiąca mieszkańców, to wydaje się dość miejskie, a to za sprawą licznych kawiarni, restauracji i sklepów sprzedających lokalne produkty. Oprócz wspomnianej już "Wenecji Północy" mówi się też, że jest to największa z rybackich osad na całych Lofotach. Oprócz eksportu dorsza, Henningsvær słynie jeszcze z czegoś, a jest to... boisko piłkarskie. Henningsvær Football Field jest jedną z najchętniej fotografowanych atrakcji w miasteczku. Jest ono schowane pomiędzy wysokimi górami i otoczone morzem oraz fiordami. Ponoć na Wyspach Owczych też jedno z boisk piłkarskich jest przecudnie położone, ale... tam nas jeszcze nie było ;)









4. SVOLVӔR

Svolvær to miasto zupełnie inne niż większość na Lofotach. Po pierwsze to... miasto, i to całkiem spore jak na tamtejsze warunki, bowiem mieszka tu około 5 tysięcy ludzi. Po drugie, jest to stolica Lofotów, gdzie bez trudu znajdziemy spore sklepy i markety, wypożyczalnie sprzętu wodnego czy sieciowe restauracje. Wniosek jest dość prosty - warto Svolvær odwiedzić na samym początku, gdyż później nie zrobi nas Was zbyt dużego wrażenia - to nasza szczera opinia. Choć oczywiście jest tu kilka zakamarków, w których odnajdziecie domki rybackie i starszą zabudowę, otoczoną malowniczymi szczytami na horyzoncie. Miasto jest też dobrą bazą wypadową w góry, a szczególności w jedno interesujące miejsce. Chodzi o Svolværgeita, czyli 150-metrowe skały przypominające kozie rogi. Jeśli są tu amatorzy mocnych wrażeń, to być może sprawdzą się w skoku z jednego rogu na drugi, co ponoć jest tu praktykowane. Svolvær mieści się też jeden z czterech europejskich ice barów (pozostałe znajdziecie w Bergen, Tromsø oraz w Reykjaviku). Tutaj wszystko jest z lodu.  Na wejściu ubierani jesteście w ciepłe, puchowe płaszcze, a do ręki otrzymujecie lodowy puchar z wybranym drinkiem. Wewnątrz klimatyczna muzyka, rzeźby z lodu, a nawet lodowa zjeżdżalnia! Warto zajrzeć, jeśli będziecie w pobliżu. Wstęp płatny: 350 NOK od osoby. 









5. NUSFJORD

Choć nie jest to aż taka mekka dla turystów jak Å, to również w Nusfjord można spotkać ogrom ludzi i spędzić zarówno 10 minut, jak i 2 lub nawet 3 godziny. Co więcej, została ona oficjalnie uznana za najstarszą i najlepiej zachowaną wioskę rybacką w całej Norwegii!!! Mimo, że nie jest ona wpisana na listę UNESCO, była jedną z lokalizacji nominowanych do programu pilotażowego, i kto wie, czy wraz z całym archipelagiem Lofotów nie znajdzie się na niej w przyszłości. Nusfjord leży na południowym wybrzeżu wyspy Flakstadøya. Jego umiejscowienie jest zarówno niezwykle piękne, jak i trudno dostępne. Drogę do wioseczki wybudowano zaledwie 50 lat temu! A jednak, dociera tu ogrom turystów. Trudno się temu dziwić, gdyż klimat czerwonych domków rybackich rorbuer, wciśniętych niejako między wodę i skały naprawdę robi wrażenie. W Nusfjord można śmiało poczuć się jak w muzeum na świeżym powietrzu. Jest tu staromodny wiejski sklep, przytulna kawiarnia, a także warsztat produkujący olej z wątroby dorsza, tartak i kuźnia. W okresie letnim wejście do Nusfjord jest płatne! Wstęp: 100 NOK od osoby.  








MAPA ATRAKCJI:
 
Tradycyjnie, aby jak najbardziej ułatwić Wam organizację wyjazdu i zwiedzania, jak zawsze zostawiamy mapkę z zaznaczonymi na niej wszystkimi opisanymi przez nas powyżej atrakcjami. Korzystajcie do woli :)


Norwegia była ostatnim skandynawskim krajem, który kompletowaliśmy w naszej skandynawskiej koronie. Rozpoczęliśmy od Oslo i jego okolic (posty na ten temat znajdziecie tutaj i tutaj), ale już wtedy wiedzieliśmy, że chcemy dotrzeć na północ i odkryć norweską naturę. Udało się, nie zawiedliśmy się nic a nic, a co więcej, kto wie... może to nie ostatnia nasza styczność z tym krajem? :)
 
Do zobaczenia!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

EDYNBURG - CO ZOBACZYĆ - TOP 15

SARDYNIA - CO ZOBACZYĆ - TOP 10 ATRAKCJI NA POŁUDNIU WYSPY

JEZIORO COMO - VARENNA, BELLAGIO, LECCO

ŚLADAMI HARREGO POTTERA PO EDYNBURGU

WIELKOPOLSKIE WĘDRÓWKI: TOP 10 ZAMKÓW I PAŁACÓW WIELKOPOLSKI

BRUGIA - CO ZOBACZYĆ - TOP 10

BENALMÁDENA I MIJAS - BIAŁE MIASTECZKA ANDALUZJI

TOP 5 PLAŻ NA POŁUDNIU SARDYNII

Z DUBLINA NA KLIFY - PÓŁWYSEP HOWTH

MALAGA - TOP 10 - CO ZOBACZYĆ