OSLO - CO ZOBACZYĆ - TOP 15

Można powiedzieć, że w końcu się to stało. W końcu nasza skandynawska mapa została w pełni domknięta, a ostatnia "biała plama" zamazana. Odwiedziliśmy Norwegię! A ściślej mówiąc jej stolicę - Oslo oraz najbliższe okolice. Co ciekawe, podróż tę mieliśmy odbyć dwa lata temu w maju, ale wszyscy dobrze pamiętacie co wtedy się działo. Jednak jak to się zwykło mówić: "co się odwlecze, to nie uciecze". I chyba nawet lepiej, bowiem trafiliśmy na sam środek zimy. Śnieg, słońce i błękitne niebo. Uśmiech od ucha do ucha i radość, że znów jesteśmy w zagranicznej podróży. Dzisiaj przygotowaliśmy dla Was pierwszy z dwóch postów o Oslo. Rozkład jazdy? Bardzo proszę - zajrzymy do słynnej palarni kawy, odbędziemy rejs statkiem polarnym, a także sprawdzimy gdzie w stolicy Norwegii najlepiej wejść na dach. Przed Wami TOP 15 Oslo. Zapraszamy :)   


1. OPERA

Co powiecie na to, żeby zwiedzanie Oslo zacząć od dachu? Brzmi nieźle, prawda? I to wcale nie byle jaki dach, bowiem chodzi o dach jednej z największych atrakcji stolicy Norwegii - Opery. Nie jest może ona aż tak charakterystyczna jak ta w Sydney, ale równie niepowtarzalna. Kra lodowa, statek wyłaniający się wprost z morskich fal? Skojarzeń jest mnóstwo, ale właśnie taki był zamysł architektoniczny. Co więcej, gmach dosłownie wyrasta z poziomu fiordu, a to jeszcze mocniej potęguje wrażenia. Opera została otwarta 12 kwietnia 2008 roku, a jej koszt oszacowano na prawie 5 miliardów koron. To największy budynek kulturalny, który powstał w Norwegii w ciągu ostatnich 700 lat! Posiada trzy sale koncertowe, z których największa jest w stanie pomieścić 1369 osób. Konstrukcja pozwala też na organizowanie koncertów na dachu!!! Bo właśnie dach przyciąga tu wszystkich, od licznych turystów po zwyczajnych mieszkańców, chętnych podziwiać na przykład spektakularne zachody słońca. To po prostu jeden z najlepszych i do tego darmowych punktów widokowych w Oslo. A co jeszcze lepsze - na dach nie wchodzi się wcale po schodach ani nie jedzie windą - na dach wchodzi się "po operze"! To po prostu trzeba przeżyć na własnej skórze.
 





2. MUZEUM FRAM

Myśleliśmy, że po zobaczeniu Muzeum Vasa w Sztokholmie nic już nie "zwali nas z nóg", ale byliśmy w błędzie. Wystarczy, że przekroczyliśmy bramy Muzeum Fram. Szczęk bardzo długo nie mogliśmy zebrać z podłogi. Zobaczyć na własne oczy jeden z najsłynniejszych szkunerów (żaglowców) na świecie, dotknąć go, wejść na niego, a na nawet zejść pod pokład - bezcenne! Ale po kolei. Fram to statek, który podczas wypraw polarnych był na obydwu biegunach Ziemi. Na początku pływał po wodach północnych, pod kierownictwem "dumnego syna Norwegii" Fridtjofa Nansena, a następnie brał udział w wyprawach Roalda Amundsena po przeciwnej stronie globu. To za sprawą tej jednostki w grudniu 1911 roku na biegunie południowym załopotała norweska flaga. I właśnie ten oryginalny statek można oglądać w muzeum. Ekspozycja dookoła niego opowiada w dokładny sposób o przebiegu tychże wypraw, a w specjalnych gablotach można zapoznać się z mapami tras, zdjęciami czy wycinkami z gazet. Jednakże niewątpliwie największą atrakcją jest możliwość wejścia na statek. Można usiąść na nim, wsłuchać się w szum specjalnie emitowanych fal, przeżyć chwile grozy podczas sztormu, a następnie zejść pod pokład. Zobaczycie tam oryginalne kajuty, przed drzwiami których zachowały się tabliczki z nazwiskami polarników! W salonie stoi nawet pianino! Są kubki, sztućce, fajki, a nawet porozrzucane na stole karty do gry. Zupełnie jakbyśmy brali udział w prawdziwym rejsie! Ciarki same przechodzą po plecach, a wyobraźnia szaleje do granic możliwości! 




Na tym nie koniec zwiedzania. W sąsiedniej sali stoi... drugi statek. To Gjøa, pierwszy statek Roalda Amundsena. Dla Norwegów jest on symbolem dominacji na morzach polarnych całego świata. Ale co ciekawe, jeszcze do niedawna był on zupełnie gdzie indziej i służył do zupełnie innych celów. Otóż statek upodobali sobie hipisi, którzy traktowali go jako swoje schronienie w porcie w Los Angeles. Na Gjøę również można wejść i szczerze rekomendujemy Wam rozpocząć zwiedzanie właśnie od tego statku, bo potem emocje będą już tylko rosnąć. Wstęp: 140 NOK (bilet normalny), 50 NOK (bilety ulgowy). Istnieje możliwość kupienia biletów łączonych Muzeum Fram + Muzeum Kon-Tiki - 250 NOK (bilet normalny), 90 NOK (bilet ulgowy). My zdecydowaliśmy się właśnie na tę drugą opcję.



3. MUZEUM KON-TIKI

Po zobaczeniu Muzeum Fram, które zawiesza poprzeczkę na niebotycznym poziomie, ciężko o coś lepszego. Jednakże można tę ekspozycję świetnie uzupełnić. W tym celu wystarczy przejść przez ulicę i znaleźć się w nieco innym świecie. W świecie wielkiej wyprawy etnograficznej Thora Heyerdahla. Ten słynny Norweg w 101 dni przepłynął Pacyfik, wyruszając z Peru i dopływając na wyspy Polinezji. Dokonał tego w 1947 roku na wykonanej z drewna balsy tratwie Kon-Tiki. I właśnie tę tratwę można oglądać w specjalnie skonstruowanym w tym celu muzeum. Heyerdahl nie płynął bez celu. Dowiódł bowiem, że rdzenni mieszkańcy Oceanii wcale nie wywodzą się z Azji Południowo-Wschodniej, ale z Ameryki Południowej. Na tratwę co prawda nie da się wejść, ale można jej prawie dotknąć. Robi ogromne wrażenie i co ciekawe, jest naprawdę sporych rozmiarów. Za film dokumentalny z tejże wyprawy podróżnik otrzymał Oscara, a oryginalna statuetka zajmuje honorowe miejsce w jednej z gablot obok tratwy
  


I tak jak w przypadku poprzedniej wystawy, również w Muzeum Kon-Tiki można zobaczyć nieco więcej. W sąsiedniej sali ustawiona jest... a jakże, druga jednostka. To oryginalnych rozmiarów, w skali 1:1, łódź z papirusu i trzciny, która nazwana została "Ra" - na cześć egipskiego boga słońca. Oryginał niestety nie podołał wyzwaniu, jakim był rejs przez Atlantyk, z marokańskiego miasta Safi do Barbadosu. Z kolei obok w biblioteczce, znajdującej się za ścianą, podziwiać można największy na świecie zbiór książek o Polinezji. Liczy on sobie jedynie... 8 tysięcy pozycji. Wstęp: 140 NOK (bilet normalny), 50 NOK (bilety ulgowy). Istnieje możliwość kupienia biletów łączonych Muzeum Kon-Tiki + Muzeum Frama - 250 NOK (bilet normalny), 90 NOK (bilet ulgowy).         



4. PAŁAC KRÓLEWSKI

Prosty, elegacki i na wyciągnięcie ręki. Taki właśnie jest Pałac Królewski w Oslo, główna siedziba głowy państwa. Gmach położony na niewielkim wzgórzu, wieńczący ulicę Karl Johans gate jest stosunkowo młody. Otwarto go w 1849 roku po trwającej 25 lat budowie. Oficjalnie jednak, jako rezydencja królewska, pełni swoje honory od czasu uzyskania przez Norwegię pełnej niepodległości w 1905 roku. Trzy skrzydła mieszkalne skrywają aż 173 pokoje, które rzecz jasna nie są dostępne dla wszystkich chętnych, aczkolwiek pewną część pałacu można zwiedzać. Odbywa się to jednak wyłącznie z przewodnikiem i tylko w sezonie letnim. Za to po przypałacowych ogrodach spacerować można do woli.




Jeśli lubicie planować zwiedzanie, to spróbujcie zjawić się przed Pałacem Królewskim o godzinie 13.30. Wówczas to (codziennie) odbywa się uroczysta zmiana warty. Procedowana jest ona ze wszystkimi honorami, a cała ceremonia trwa około 10-15 minut. W tym czasie strażnicy zmieniają się i rozpoczynają kolejną 3-godzinną wartę przed pałacem. Swoją służbę wartowniczą pełnią dwukrotnie w ciagu dnia.




5. AKER BRYGGE

Jeszcze u schyłku XX wieku miejsce to lepiej było omijać szerokim łukiem. Stocznie, fabryki i kominy. Tak w wielkim skrócie wyglądało nabrzeże Oslo w niedalekim sąsiedztwie Ratusza. Teraz Aker Brygge oraz sąsiednie Tjuvholmen to tętniące życiem centrum handlowo-rozrywkowe, z mieszkaniami kosztującymi fortunę, deptakiem oraz sporych rozmiarów mariną jachtową. Wszystko dzięki wielkiej rewitalizacji i rozpisaniu konkursu na zagospodarowanie tych terenów po zamknięciu stoczni Akers Mekaniske Verksted. Jeśli interesujecie się architekturą, to spacer po tych okolicach będzie dla Was strzałem w dziesiątkę. Niby nowoczesność i szalone przenikanie się stylów, ale jednak zgodne z duchem norweskim. Nawet niektóre z budynków przypominają dzioby czy kadłuby łodzi. Warto przejść się tutaj pod wieczór, kiedy wszystko pięknie mieni się własnym światłem. Rozmach i miliony koron widać tu jak na dłoni, ale jednak urządzone jest z wyrachowaniem i smakiem.






6. PARK VIGELANDA

A może by tak galeria sztuki na świeżym powietrzu? Bo właśnie w ten sposób powinno nazwać się Park Vigelanda. W samym Oslo jest wiele pomników, ale w tym miejscu jest ich najwięcej - przeszło 200! I wszystko to na liczącym aż 320 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni terenie zielonym. Co prawda my mieliśmy okazję zwiedzać go po obfitych opadach śniegu, ale chyba właśnie to sprawiło, że park ten skradł nasze serca. Jest piękny i wręcz baśniowy! Tak, baśniowy to doskonałe słowo, gdyż stojąc u jego wrót aż prosi się, by wszystkie zaklęte w brąz i granit postaci ożyły. A teraz słów kilka o samej historii tego miejsca. Pomysł na park pojawił się w latach 20-tych XX wieku. Oslo podpisało wówczas umowę z rzeźbiarzem Gustavem Vigelandem, w myśl której miał on przekazać miastu wszystkie swoje prace w zamian za atelier i miejsce do ich wykonywania. Artysta nie dość, że odwdzięczył się monumentalną serią rzeźb, to jeszcze sam zaprojektował cały park! Całość kompozycji ilustrować ma dzieje człowieka od jego narodzin po naturalną śmierć. Wszystko jest tu dokładnie przemyślane. Park rozpoczyna imponujący most, który po chwili przeistacza się w czworoboczny plac z fontanną, a kończy na 17-metrowym posągu zwanym "Monolitem". Tylko na nim Vigeland umieścił aż 121 splątanych ze sobą ciał, które wspinają się na sam szczyt. Oczywiście nie można wyjść stąd bez zobaczenia tej najsłynniejszej z rzeźb, a więc złoszczącego się dziecka. Ponoć jeśli się go dotknie to z pewnością wróci się do Oslo! I jeszcze jedna ciekawostka. Umowa miasta z Vigelandem mówiła, iż jego prace mają być powszechnie dostępne. Dlatego też wstęp do parku jest darmowy, a jego bramy otwarte przez całą dobę.





7. TWIERDZA AKERSHUS

Kto wie czy ten pamiętający czasy najdawniejszego Oslo obiekt urzekłby nas tak mocno gdyby nie błękitne niebo i cudownie skrzypiący śnieg pod stopami. Ale jednak urzekł i wizytę w Twierdzy Akershus możemy polecić z ręką na sercu. Wystarczy choćby zajrzeć za próg jej murów, nie trzeba od razu zwiedzać wszystkich kryjących się wewnątrz muzeów. I my właśnie tak zrobiliśmy.
  


Akershus została wzniesiona w XIII wieku przez króla Håkona V Magnussona w odpowiedzi na atak przeprowadzony przez Wikingów. Przez około 100 lat rozrosła się do na tyle imponujących rozmiarów, iż była uważana za najpotężniejszą w całej Skandynawii. Co niezwykle istotne, choć wielokrotnie była mocno niszczona to nigdy nikomu nie udało się jej zdobyć! Jednakże ząb czasu, wojny i pożary mocno ją nadwyrężyły. W XVI stuleciu przyjęła formę renesansowej rezydencji, którą to ochrzcił król Christian IV. Jednakże od końca XVIII wieku popadła w totalną ruinę, a na domiar złego w czasie II wojny światowej stała się przyczółkiem nazistów, u jej bram dokonywano egzekucji. Dzisiaj po tych mrocznych czasach nie ma już śladu, a Akershus cieszy się sporym uznaniem wśród turystów. Na uwagę zasługują choćby Zamek, Muzeum Więziennictwa, Muzeum Norweskiego Ruchu Oporu, a także Muzeum Sił Zbrojnych. Do poszczególnych oddziałów należy zakupić wejściówki, jednakże sam wstęp na teren twierdzy jest bezpłatny i to już od godziny 6 rano. Warto też wspomnieć, iż mury Akershus to kapitalne punkty widokowe. Rozciągają się stąd niezrównane pejzaże na półwysep Bygdøy, Aker Brygge czy pobliską wyspę Hovedøya.
 



8. RATUSZ

Patrząc na krajobraz Oslo nie sposób nie zauważyć charakterystycznej bryły miejskiego Ratusza. Charakterystycznej z kilku powodów. Weźmy choćby ciemną, ale czasem mieniącą się w słońcu na czerwono barwę cegły. To po pierwsze. Po drugie Ratusz "opatrzony" jest dwiema bliźniaczymi wieżami, które dopiero po bliższym spotkaniu okazują się być nierówne. Zachodnia liczy sobie 63 metry wysokości, z kolei wschodnia - nazywana również zegarową jest o 3 metry wyższa. Co ciekawe, zegar umieszczony na wieży ma aż 9 metrów średnicy, co czyni go największym w Skandynawii! Magistrat wzniesiono w 1950 roku z okazji 900 urodzin miasta Oslo. Tutaj zapadają najważniejsze decyzje stolicy Norwegii, ale również tutaj od 1990 roku wręczana jest Pokojowa Nagroda Nobla. Uroczystość odbywa się w imponującym ratuszowym holu, który śmiało można nazwać małą galerią sztuki. Oko przykuwają tu gigantycznych rozmiarów malowidła ścienne autorstwa Henrika Sørensena oraz Axela Revoldta. Jeśli nie odbywają się ważne posiedzenia czy spotkania, to bez najmniejszego problemu dosłownie z ulicy możecie wejść do środka i podziwiać wytworne wnętrza. Zajrzycie do wrót Urzędu Stanu Cywilnego czy przejdziecie przez środek Sali Sesyjnej. Na korytarzu i w holu są również prezentacje dotyczące Nagrody Nobla oraz zdjęcia z wręczenia tego prestiżowego wyróżnienia.





9. CENTRUM POKOJOWE NOBLA

Choć myśląc o Noblu pierwszym skojarzeniem jest Sztokholm, to jednak właśnie w Oslo przyznawana jest Pokojowa Nagroda Nobla, zresztą jako jedyna ze wszystkich. Dzieje się to w rocznicę śmierci fundatora - 10 grudnia. I właśnie o historii tejże nagrody, o jej laureatach, ale też i o samym Alfredzie Noblu opowiada jedno z najnowocześniejszych muzeów w całej Norwegii - Centrum Pokojowe Nobla. Kino, multimedialne wystawy, ale też specjalnie ukierunkowane na walkę o pokój wystąpienia dla najmłodszych - to znajdziecie w ofercie tego spektakularnego miejsca. I dodatkowo obszerne prezentacje wszystkich dotychczasowych laureatów nagrody. Do 2022 roku została ona wręczona 103 razy, przy czym dwukrotnie wyróżnione zostały trzy osoby (w 1994 i 2011), 31 razy nagrodę odebrało dwoje laureatów, zaś 68 razy jedna osoba. Zatem ekspozycja naprawdę jest pokaźnych rozmiarów. Wszystko to w dość niepozornym gmachu dawnego dworca kolejowego, położonego pomiędzy Aker Brygge i Ratuszem. Wstęp: 140 NOK (bilet normalny), 50 NOK (ulgowy), dzieci do 12 roku życia bezpłatnie. Do 26 kwietnia 2023 Centrum Pokojowe Nobla pozostaje zamknięte!



10. KARL JOHANS GATE

W to miejsce nie sposób nie trafić, choćby i bardzo się chciało. Karl Johans gate to główna ulica miasta i w dużej części również deptak. Trakt wytyczono na początku XIX wieku, a swoją nazwą czci króla Szwecji i Norwegii Karola XIV Jana. Swój bieg ulica rozpoczyna przed budynkiem dworca kolejowego (Oslo Sentralstasjon) i wiedzie aż pod Pałac Królewski. Spacerując Karl Johans gate będziecie mijać monumentalne kamienice, a także okazałe gmachy użyteczności publicznej. Zwróćcie uwagę na budynek Parlamentu (Stortinget), a także niezwykle pyszniący się naprzeciw niego Hotel Grand, podejmujący zawsze wszystkich gości podczas gali wręczenia Pokojowej Nagrody Nobla. Przysiądźcie na moment w zacienionym parku Studenterlunden i popatrzcie na popisy łyżwiarskie, a także nie przegapcie skrytego między drzewami gmachu Teatru Narodowego. Po drugiej stronie ulicy z pewnością dostrzeżecie wówczas Uniwersytet, który do 1990 roku był świadkiem ogłaszania laureata Pokojowej Nagrody Nobla. Później uroczystość tę przeniesiono do Ratusza. Krótko mówiąc Karl Johans gate na pewno będziecie przechodzić i uprzedzamy - nie liczcie na to, że nie spotkacie tu ludzi. To niewątpliwie najbardziej zatłoczona część Oslo.





11. GAMLE AKER KIRKE

W naszym zestawieniu nie może zabraknąć choćby jednej atrakcji sakralnej. Co tu dużo mówić, lubimy zaglądać do kościołów, podziwiać ich wnętrza i napawać się niekiedy naprawdę pięknem w czystej postaci. Na Gamle Aker Kikre bardzo "ostrzyliśmy sobie zęby". To najstarszy kościół w Oslo, pochodzący z początku XII wieku. Co więcej, jest jedynym ocalałym w całości obiektem, który pamięta czasy średniowiecza w mieście! I żeby było jeszcze ciekawiej, mimo wielokrotnych zniszczeń, powodowanych przez pożary, po dziś dzień w dużej mierze wygląda dokładnie tak samo jak w momencie powstania. Perełka! Widząc w Internecie wnętrze tejże świątyni wiedzieliśmy, że musimy tak zorganizować zwiedzanie, by udało nam się zajrzeć do środka. Kościół jest bowiem otwarty raz w tygodniu, tylko przez 2 godziny! Niestety... okazało się, że musieliśmy obejść się smakiem. Dookoła jego murów prowadzone były prace remontowe, a świątynia została zamknięta na cztery spusty. Co ciekawe, nie tylko my mieliśmy plan by zajrzeć do środka. Na terenie przykościelnym spotkaliśmy kilka osób, które przyszły, tak jak my, specjalnie na odpowiednią godzinę i również "pocałowały klamkę". Może Wy będziecie mieć więcej szczęścia. Wstęp: czwartek w godzinach od 16.00 do 18.00.



12. SPACER WZDŁUŻ RZEKI AKERSELVA

Jeśli nie macie w planach wyprawy poza miasto, to skuście się choćby na spacer wzdłuż rzeki Akerselva. Co prawda nie będzie to nawet namiastka górskich widoków, ale zawsze jakikolwiek kontakt z naturą. Akerselva nie jest długą rzeką. Liczy sobie ledwie około 10 kilometrów i jest naturalną granicą dzielącą Oslo na dwie części - wschodnią oraz zachodnią. A co jeszcze ciekawsze, na jej trasie spotkać można aż 20 wodospadów. Spacer wzdłuż Akerselvy z pewnością będzie odskocznią i sporym oddechem od mocno zatłoczonego centrum. Jest ona otoczona lasami, parkami i oryginalną architekturą. Znajduje się tu wiele dawnych fabryk czy magazynów, które dostały "drugie życie". Teraz nie jest to już przemysłowe zagłębie, a znane restauracje, tętniące życiem kluby czy romantyczne kawiarenki. Wszyscy #naturelovers powinni się tutaj poczuć zdecydowanie lepiej :)





13. TIM WENDELBOE

Norwegowie ubóstwiają kawę. Tego faktu nie da się w żaden sposób podważyć. Mieszkańcy tego kraju są na drugim miejscu na świecie pod względem ilości wypijanej kawy! Spożywają blisko 10 kg rocznie na osobę. Wyprzedzają ich jedynie Finowie. Kawę można tu kupić dosłownie na każdym rogu i co najważniejsze, zawsze będzie ona wysokiej jakości. Są jednakże miejsca, gdzie szczególnie warto jej skosztować. Takim lokalem jest palarnia Tim Wendelboe w dzielnicy Grünerløkka. O stolik nie jest tu łatwo, a kolejka nierzadko ustawia się już przed drzwiami wejściowymi. Palarnię założył Tim Wendelboe - Mistrz Świata Baristów 2004, Mistrz Świata Cup Tasters 2005 oraz wielokrotny Mistrz Norwegii w wypalaniu kawy. Napić się jej w tym miejscu to z pewnością duże doświadczenie i możliwość odkrycia zupełnie nowych smaków. My zdecydowaliśmy się na mocne caffè macchiato oraz czarną kawę aromatyzowaną hibiskusem. Był to całkowicie inny smak niż ten, który znamy, ale z pewnością dobry i zachęcający do ponownych odwiedzin. A co najważniejsze - cena wcale nie była wygórowana jak mogłoby się wydawać. Dosłownie kilka koron więcej niż w przeciętnym lokalu. Duży plus i spora rekomendacja!
  



14. GRASS ROOTS SQUARE

Czegoś takiego to jeszcze w życiu nie widzieliśmy! Ten pomnik można w zasadzie pominąć, gdy nie wiesz, że przechodzisz obok niego. Trzeba dobrze rozglądać się pod nogi! Zupełnie jak chińska Terakotowa Armia, ale w olbrzymim pomniejszeniu. Blisko 50 tysięcy postaci, z czego największe mierzą 10 centymetrów. Szaleństwo! Autorem tej kompozycji jest Koreańczyk Do Ho Suh, który wygrał międzynarodowy konkurs na projekt sztuki publicznej. To, co stworzył przeszło chyba najśmielsze oczekiwania. Instalacja przypomina niejako ździebełka trawy, wyrastające spomiędzy płyt chodnikowych. Ale jak już wiecie to nie jest trawa. Miniaturki postaci reprezentować mają osoby różnej płci, w różnym wieku i o różnym pochodzeniu etnicznym. Razem mają one tworzyć dużą, skupioną i zjednoczoną masę. Dla nas całkowite zaskoczenie. Przechodząc gdzieś niedaleko warto zboczyć i zobaczyć tę konstrukcję. Naprawdę warto.





15. TYGRYS 

Symbol Oslo i prawdopodobnie jedna z pierwszych, jeśli nawet nie pierwsza z atrakcji, jakie zobaczycie w tym mieście. To nie żart - stolicy Norwegii autentycznie strzeże tygrys. Ten ponad 4-metrowy posąg postawiono przed dworcem głównym w 2000 roku. Powód? Pomysł na uczczenie tysięcznych urodzin miasta - dawnej Kristianii. Autorką tej instalacji jest ceniona norweska artystka Elena Engelsen. Spytacie dlaczego tygrys? Wszystko za sprawą poety Bjørnstjerne Bjørnsona, który w swoim XIX-wiecznym wierszu pod tytułem "Sidste Sang" porównał wielkie i niebezpieczne miasto właśnie do tygrysa. Owym miastem było Oslo. Co więcej, Bjørnson w swoim dziele skupił się na walce tygrysa z koniem, który miał symbolizować spokojną i wręcz idylliczną wiejską Norwegię. Tygrys z placu Jernbanetorget nie jest jednak niebezpieczny. Codziennie "pozdrawia" niezliczoną ilość mieszkańców przechodzących tuż obok niego, strzegąc ich i bacznie im się przyglądając.




MAPA ATRAKCJI:
 
Po Oslo najlepiej jest poruszać się na piechotę. Wszystkie atrakcje nie są zbyt oddalone od siebie, więc jeśli Waszym celem jest jedynie centrum, to spokojnie wystarczą własne nogi. Jeśli natomiast zechcecie wybrać się nieco dalej, to z pomocą przyjdzie Wam bardzo wysoko rozwinięta sieć komunikacji miejskiej. W jej skład wchodzą autobusy, tramwaje, metro oraz w sezonie wiosenno-letnim promy! Co więcej, jeśli spóźnicie się na jeden z wymienionych środków transportu to na kolejny poczekacie najwyżej 10, 12 minut! Nawet w weekendy. Bilet na jeden przejazd (godzina podróży, w tym możliwość przesiadania się) kosztuje 40 NOK i można go kupić poprzez aplikację Ruter, jak również w Centrum Informacji Miejskiej czy w sklepikach np. Narvesen lub Deli de Luca. Bilet 24-godzinny to z kolei wydatek rzędu 121 NOK. Oczywiście, żeby ułatwić Wam poruszanie się po Oslo, zostawiamy tradycyjnie już mapkę z zaznaczonymi na niej wszystkimi opisanymi przez nas punktami i atrakcjami. Korzystajcie i zwiedzajcie :)


Kończąc dzisiejszy post zdecydowanie powinniśmy coś zadeklarować. To nie jest nasze ostatnie słowo jeśli chodzi o Norwegię. Od dawna marzy nam się podróż na północ tego kraju. Przejazd samochodem jedną z najpiękniejszych dróg Europy, wyprawa widokowym pociągiem, a może i Lofoty? Kto wie, pomysłów jest cała masa i któregoś dnia z pewnością ponownie zawitamy w te strony :)
 
Do zobaczenia!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

EDYNBURG - CO ZOBACZYĆ - TOP 15

SARDYNIA - CO ZOBACZYĆ - TOP 10 ATRAKCJI NA POŁUDNIU WYSPY

WIELKOPOLSKIE WĘDRÓWKI: TOP 10 ZAMKÓW I PAŁACÓW WIELKOPOLSKI

ŚLADAMI HARREGO POTTERA PO EDYNBURGU

TOP 5 PLAŻ NA POŁUDNIU SARDYNII

Z DUBLINA NA KLIFY - PÓŁWYSEP HOWTH

ŠTRBSKÉ PLESO I WYCIECZKI PO OKOLICY

TOP 5 MIEJSC, KTÓRE TRZEBA ZOBACZYĆ NA KORFU

PROSTE PORADY JAK SPAKOWAĆ SIĘ W BAGAŻ PODRĘCZNY

TOP 5 RZECZY, KTÓRE WARTO ZROBIĆ NA RUGII